Forum Strażnicy Ithilien Strona Główna Strażnicy Ithilien
Forum klanu
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ankuwena Aldanore

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strażnicy Ithilien Strona Główna -> Biuro Dyplomaty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 19:36, 09 Lip 2009    Temat postu: Ankuwena Aldanore Zmień/Usuń ten post

*Złocistowłosa elfka stała przed drewnianymi drzwiami prowadzącymi do Biura Dyplomaty. Uniosła rękę, by zapukać, ale zawahała się w połowie gestu.* Czy na pewno dobrze robię? A jeśli nie będę Tu pasować? Nie jestem w końcu nikim szczególnym. *Takie myśli przemykały przez jej głowę od momentu przekroczenia Bramy, ale skoro już tak daleko dotarła, nie czas na próżne dywagacje. Zapukała.*
Proszę wejść.
*Usłyszała w odpowiedzi. Nacisnęła klamkę, pchnęła drzwi i tak oto stanęła oko w oko z Dyplomatą Strażników Ithilien. Skłoniła się lekko.*
Witaj, nazywam się Ankuwena Aldanore. Chciałabym dołączyć do Strażników Ithilien.
Słyszałam, że pagniecie zapoznać się z historią życia osób, które przyjmujecie w Swoje szeregi. Oto więc są zdarzenia z mojego życia spisane pokrótce.

*Rozwinęła pergamin trzymany w ręce i podała Strażnikowi. Po czym stanęła wyprostowana. Patrzyła to na Strażnika pogrążonego w lekturze, to rozglądała się wokoło z zaciekawienim.*

Urodziłam się mniej więcej w połowie trzeciej ery w Esgaroth. Moja rodzina powracała wtedy właśnie do domu, do Mrocznej Puszczy. Moją Matką była Mireithel z domu Sabretooth. Ojca nigdy nie poznałam. Wiem tylko, iż zwał się Dorwinion Aldanore. Oboje należeli do Sindarów, choć część rodziny Matki należała do ludzkiej rasy.
Życie moje płynęło spokojnie aż do czasu zniknięcia Matki. Poszukiwania nie przyniosły rzadnych rezultatów. Niewiele trzymało mnie w domu, bo nie było już nikogo z najbliższej rodziny, więc wyruszyłam do Minas Tirith.
[I tutaj zaczyna się moja przygoda z Bru. Była to bodajże dziewiąta era. A może koniec ósmej? Nie pamiętam. Na liście graczy można było zobaczyć Hellslayerów (zresztą od razu wpadłam na Yilaneę, dała mi podstawowy sprzęt i dała zarobić na punktach treningowych), Camoyi, Apocaliptyca.]
Ponieważ od jakiegoś czasu zajmowałam się fleczerstwem, postanowiłam w ten sposób zarabiać na swoje utrzymanie.
[Szło mi całkiem nieźle, pamiętam że w którejś erze lepsza ode mnie była tylko Yilka i Anna de Router.]
Pewnego dnia gdy wycinałam drzewa w Mrocznej Puszczy na drewno do łuków, zaczepił mnie pewien Elf. Niedługo później został moim małżonkiem, a zwał się Questus Dhey.
Miał sporą rodzinę, więc nie czułam się wyobcowana w Śródziemiu.
Pewnego dnia w karczmie w Minas uratowałam od śmierci pewnego młodzieńca. Był ranny, ale ważniejsze było to, iż ostrze, którym zadano ranę, było zatrute. Miałam na szczęście przy sobie różne medykamenty, bo wybierałam się do Mrocznej Puszczy, a czasy były coraz bardziej niebezpieczne. I tak oto poznałam mojego kuzyna po kądzieli, Fallwarghta Sabretooth’a. Radości nie było końca. Całą noc przesiedzieliśmy dzieląc się wiadomościami o naszych kolejach losu, rodzinie. Później poznałam resztę rodziny ze strony Matki.
Życie znów płynęło spokojnie. Czas swój dzieliłam między pracę, męża i jego bliskich oraz moich cudem odnalezionych krewnych.
Ale nic co dobre nie trwa wiecznie. Tak jak kiedyś moja Matka, tak pewnego dnia zniknął mój małżonek.
[Cóż, okazało się, że za co najmniej połową rodziny Dhey stała jedna i ta sama osoba.]
Nie czułam się za dobrze. Rodzina męża oddalała się coraz bardziej ode mnie. Oparcie miałam tylko w Sabretooth’ach. W Śródziemiu nastały ciężkie czasy. Ponownie znad Mordoru zaczął napływać cień. Pojawiły się Drowy. Moje wyprawy do Mrocznej Puszczy stały się coraz bardziej niebezpieczne. Podjęłam decyzję o odpłynięciu do Valinoru, ale zanim urzeczywistniłam ten zamiar, stało się coś niespodziewanego. Podróżowałam po drewno, ale nie traktem, tylko bezdrożami, gdyż drogi stały się niebezpieczne. Przejechawszy przez jakieś ruiny i kamienny portal tam się znajdujący odkryłam, że nie znajduję się już w Śródziemiu.
Jak doszło do takiego zdarzenia, nie mam pojęcia.
Co gorsza, okazało się, że nie mogę powrócić. Ponowne przejście pod kamiennymi filarami nic nie dało.
Niedaleko była wioska. Z początku ludzie ją zamieszkujący uznali mnie za dziwoląga, osobę niespełna rozumu, ale gdy nauczyłam się miejscowego języka, znalazłam nawet zatrudnienie u miejscowego stolarza.
Dni mijały. Pewnego razu poznałam, hm… zabawnego? czarodzieja w dość niezwykłych okolicznościach. Bycie żoną maga okazało się przydatne… Zaprzyjaźniliśmy się. Pomógł mi powrócić do Śródziemia.
Ot i to cała historia mojego życia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kalev_Ylipulli
Namiestnik Ithilien



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Vanajanpaa, prowincja Anfalas, Gondor

PostWysłany: Czw 21:34, 16 Lip 2009    Temat postu:

*mężczyzna z wyszytym na płaszczu godłem Ithilien przyjrzał się podaniu* Znakomicie! *wykrzyknął* Wiele się o tobie dowiedziałem. Myślę, że jeszcze niejednym byś mnie była w stanie wyskoczyć. Jeśli o mnie chodzi, to świetnie nadajesz się na członka klanu i to na jakimś ważniejszym stanowisku. Myślałaś o pracy jako skryba albo karczmarka w Gospodzie Pod Martwą Harpią? Wbrew pozorom to ważna i odpowiedzialna funkcja *uśmiechnął się myśląc o zamkowej knajpie, gdzie alkohol lał się strumieniami, a w powietrzu unosiły się opary bliżej niezidentyfikowanego zielska*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ankuwena
Rekrut



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 21:46, 21 Lip 2009    Temat postu:

*Elfka w zamyśleniu potarła nos* Hm… stanowisko karczmarki byłoby dość ciekawe… Problem w tym, iż jako fleczer sporo podróżuję. Kopalnie miedzi mam niedaleko Rivendell.
[Tak jakoś wyszło po zmianie numeracji pól.]
Poza tym najwięcej drewna uzyskuję z wyrębów w Mrocznej Puszczy.
[Nie wiem dlaczego, ale tam udaje mi się ściąć więcej, niż by to wynikało z mojej siły. Może pochodzenie z Esgaroth daje mi jakiś bonus?]
No i oczywiście bywam w różnych miastach, aby na Rynku sprzedawać swoje wyroby. Nie wiem czy dałabym radę codziennie pojawiać się w karczmie, a praca ta wymaga dużego zaangażowania.
Co się zaś tyczy pracy skryby, to nie jestem pewna co do moich umiejętności… jakby to ująć…
*dziewczyna zamilkła na chwilę, a na jej czole pomiędzy brwiami pojawiła się zmarszczka* … pisarskich.
[Poza tym, obecnie są wakacje i mam trochę więcej wolnego czasu, nie wiem jak to będzie wyglądało później, a nie lubię podejmować wyzwań, którym nie będę umiała sprostać z powodu braku czasu, ale myślę, że razem wymyślimy coś konstruktywnego.]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ankuwena dnia Wto 21:48, 21 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kalev_Ylipulli
Namiestnik Ithilien



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Vanajanpaa, prowincja Anfalas, Gondor

PostWysłany: Pią 15:13, 07 Sie 2009    Temat postu:

Dużo podróżujesz? *zaciekawiony spojrzał na elfkę* Pewnie poznajesz tam dużo ludzi, a to też jest potrzebne klanowi. Hmm... dyplomata powinien znać dużo ludzi. Będę musiał kogoś wyznaczyć

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kalev_Ylipulli dnia Pią 15:14, 07 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ankuwena
Rekrut



Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 15:56, 12 Sie 2009    Temat postu:

Ech, to nie tak. *Dziewczyna zamachała rękami i gwałtownie potrząsnęła głową.* W Mrocznej Puszczy raczej trudno kogokolwiek spotkać. A właściwie, prawdę mówiąc, to modlę się, by nikogo nie spotkać. Nie potrafię walczyć, a spotkania w Puszczy tak właśnie najczęściej się kończą. Walką. Kopalnie też mam raczej na odludziu. Jedynym miejscem, gdzie nawiązuję kontakty, to Rynek, ale tam omawiam raczej sprawy handlowe. Wiesz, transakcje i tak dalej. Nie nawiązuję raczej głębszych kontaktów. W sumie *zamilkła na chwilę, a jej spojrzenie powędrowało w stronę sufitu, by po chwili ponownie spocząć na rozmówcy* jak by się tak nad tym zastanowić, to nie jestem zbyt dobra w nawiązywaniu znajomości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kalev_Ylipulli
Namiestnik Ithilien



Dołączył: 19 Sie 2006
Posty: 3298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Vanajanpaa, prowincja Anfalas, Gondor

PostWysłany: Czw 7:48, 13 Sie 2009    Temat postu:

Rozumiem. Może jednak dyplomata to nie jest najlepsza dla ciebie praca.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strażnicy Ithilien Strona Główna -> Biuro Dyplomaty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Możesz zmieniać swoje posty
Możesz usuwać swoje posty
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin