Strażnicy Ithilien

Libros · Gość

*Do sali wszedł Krasnolud, brodę miał piękną i długą. Nosił kolczugę i niebieski zapinany z przodu kaptur. U pasa wisiała mała sakwa z drogocennymi kamieniami, a obok mały worek ze skóry w którym było jedzenie* Witajcie *pokłonił się w stronę strażników dotykając brodą ziemi* Zwę się Libros, syn Nantesa. Mój ojciec został zeszłej nocy zamordowany w tych okolicach. Tego tematu nie chce poruszać. A zatem opowiem o tym jakie miałem dzieciństwo.
Od młodych lat uczył mnie ojciec na kowala. Wędrowałem bardzo dużo i znam się na tym. Nie potrafię po tych ostatnich przeżyciach opowiadać o moim dzieciństwie z ojcem, wybaczcie. *popatrzał na strażników i zaczął mówić o czymś innym*
Nie byłem w żadnym klanie, lecz wiem że będę wierny jednemu klanowi aż do śmierci. *powiedział to z pełną odwagi głosem*
Pewnie po mnie nie widać jaki mam charakter a więc postaram się go opisać:
Staram się pomagać każdemu kto jest w gorszej sytuacji ode mnie *zaśmiał się gdyż twierdził że nie ma nikogo kto jest w gorszej sytuacji od niego* Lubię wypić jak każdy krasnolud i jak każdy szanujący się krasnolud uwielbiam swoją brodę. Mam też dobrą pamięć jeśli chodzi o rzeczy które ktoś dla mnie zrobił. *nigdy nie zapomina osoby która mu pomogła w trudnej sytuacji*
No może teraz troszkę o wyposażeniu napiszę...
mam topór który dla mnie zrobił ojciec, jest pozłacany a rękojeść zawinięta w skórę niedźwiedzia. gdy wędruje nakładam zawszę kolczugę dla bezpieczeństwa. Jak wyruszam w ważne wędrówki *na pewno ta wędrówka jest jedną z najważniejszych* zakładam niebieski zapinany z przodu kaptur. U pasa zawsze mam jakieś szlachetne kamyki i troszkę jedzenie.
Jestem kowalem i staram się jak tylko potrafię. Nie jestem zręczny ani szybki, ale gdy walczę w zwarciu potrafię położyć kilku mężnych ludzi. *dodał z dumą*
Chce dołączyć do waszego klanu ponieważ mój ojciec tego chciał. Chce aby był zemnie dumny *mówiąc to drapał swoją brodę*
Będę pomagał klanowi jak tylko potrafię. W zamian chce tylko miło spędzony czas w gronie miłych ludzi.
Mam nadzieje że dokonam tego co mój ojciec chciał abym dokonał. *tutaj skończył mówić i czekał na odpowiedz ze strony strażników*

Nefarius Galthorne

Zza swojego biurka, przyglądał mu się elf, elf jak to zwykły elf nie zabardzo lubił krasnoludy.
Jednak zwykle ojawiało się to w drugą stronę, to krasnoludy dokuczał elfom, a nie elfy krasnoludom.
Jednak historia miała wiele zwrotów akcji, dlatego starał się bys miły dla przybyego jak umiał
Witaj, zwe się Nefarius.
Na początek mam do Ciebie małe pytanie, bardziej skłaniasz się ku roli kowala czy wojownika?
Wpatrywał się na przybyłego z lekkim uśmiechem

[Wyrabiasz ekwipunek? na który poziom?]

Libros · Gość

Bardziej na kowala, lecz gdy będę musiał walczyć to z wielką chęcią zwłaszcza u waszego boku *tymi słowami rozpalił w sobie serce* Ekwipunek na razie słaby mi wychodzi, więc aby móc w tych sprawach wam pomóc musicie poczekać kilkanaście dni.

Nefarius Galthorne

Powiedz mi, gdzie mieszkałeś w dzieciństwie?
Jakie strony są najbliższe twojemy dzieciństwu?

[Zarejestruj się na forum i pisz jako zarejsestrowany użytkownik]

Libros. · Gość

Wychowałem się w Minas Tirith. Najbliżej miejsca mojego dzieciństwa to Rivendell gdzie byłem szkolony na kowala oraz Góry Mgliste gdzie często przebywałem.

[już się zarejestrowałem ale e-maila nie dostałem]

Neradan

Nie był do końca pewien swoich kroków, lecz wszedł do pomieszczenia zauważając khazada i dyplomatę. Usiadł i przyjrzał się krasnalowi. Karłów znał dobrze mieszkał nie daleko w dzieciństwie. Przysłuchiwał się ich rozmowie.

Avaren

Do sali wszedł ciemno odziany elf. Delikatnie podszedł do jednego z krzeseł i usiadł. Oparł się wygodnie i spojrzał na krasnoluda. Trudno mi orzec, czy chciałbym Cię widzieć u nas, czy nie... Jednak Twoje podanie nawet przypadło mi do gustu. A, co dziwne, lubię krasnoludy... Skłaniam się więc bardziej do przyjęcia Cię, jednak pamiętaj, że ja bardzo zmienny w opiniach jestem... Uśmiechnął się do niego elf. Krasnolud jakoś wzbudził jego sympatię.

Libros. · Gość

*uśmiechnął się w stronę Avarena* Mam nadzieje że mnie przyjmiecie, lecz da decyzja należy do was nie do mnie

Berethor Dunharrow

[NC]
Zarejestruj się, jeśli kandydujesz.

Do komnaty wszedł ponury człowiek. Słyszał całą rozmowę z sąsiedniego pokoju, jednak dopiero teraz postanowił się pokazać. Nie był jednak zdecydowany, więc ukłonił się Librosowi i zasiadł na krześle.

Laurendil Galthorne

[sory że bez klimatu ale nie mam jak tego w klimat wziąć bo strasznie martwi mnie to iż nie masz żadnego Avatara ani nawet historii napisanej w profilu możesz jakoś to mi wytłumaczyć? I czy nadrobisz zaległości? ]

Libros

[Nc, potrafię to wytłumaczyć, ta postać jest nowa, dzisiaj nie miałem sił nic wymyślić. Jutro lub we wtorek będzie wszystko. Jeśli masz jakieś jeszcze zastrzeżenie proszę bardzo na wszystkie pytania i zastrzeżenie odpowiem ] *ukłonił się do Berethora Dunharrow*

Laurendil Galthorne

[nie poczekam do jutra bądź do wtorku zobaczymy jak to bedzie wyglądało... ]

Neradan

Krasnolud miły, zbyt miły. Są bardziej zawzięte. Coś tu nie gra. - myślał Neradan, przyglądając się każdemu jego ruchowi.

Libros

A czemu boisz się że nie dotrzymam słowa? *powiedział nie miłym tonem* Jako krasnolud mam obowiązek dotrzymywać słowa. *pilnuje swojego honoru* Jestem uczciwy i dotrzymuje słowa. *powiawszy te słowa jak byłby skazany za morderstwo*

Neradan

Dłonią gest pokazał karłowi, czy swe słowa skierował do człeka