Strażnicy Ithilien

Neradan

*Biuro wypełnił trzask drzwi, przy, których stał człek* Witam *Zerkną na dyplomatę* Więc słyszałem, że ludzi nabór macie? *spytał cicho i nie czekając na odpowiedź* Więc jestem *znowu przyśpieszył dyplomatę* Wiem, chcecie poznać mą historię, skąd jestem i w ogóle. Więc proszę:

Urodzony został w Esgaroth, chociaż wychował się w odnowionej Dali. Jego ojciec, doskonały łucznik jak i każdy mężczyzna tych stron urywał się na polowania by rodzina ma miała co na stół położyć. Matka zaś przyrządzała mięso, które ojciec znosił do chaty. Jedzenia mieliśmy wystarczająco dużo by nie zdechnąć z głodu. Moi rodzice nie narzekali na brak złota. Gdy podrastałem ojciec uczył posługiwać mnie łukiem. Z czasem zdobywałem tę umiejętność, jednak nie radziłem sobie zbyt dobrze posługując się bronią białą. Ojciec zabierał mnie ze sobą nie kiedy na polowania. Raz zabiłem dzika z czego bardzo uradowany byłem. Ojciec odciął łeb zdobyczy i na ścianie w salonie trofeum me gościło. Często ruszałem z ojcem do Ereboru, straszliwie podobała mi się kraina ta i znam ją na wylot. Jednak na każdego zawsze pora, która nadeszła i na mego ojca. Ruszył z małą armią na smoka, który osiedlił się nie daleko w lesie. Nie wrócił. Sam wędrowałem na polowania i kładłem na stół mięso. Przyszedł również czas i na matkę. Zmarła gdy miałem dwadzieścia lat. Pochowałem ją i odszedłem, żegnając się z Dalą. Zabrałem ze sobą jedynie plecak z jedzeniem, długi łuk i kołczan pełen strzał. Pewnego dnia napotkałem na swej drodze miłych ludzi, którzy ofiarowali mi dom w którym swobodnie mogłem mieszkać. Jednak okradli mnie i opuścili. Doszedłem tu, do Minas Thirit i jak na razie widzę jestem jedynym człekiem pochodzącym z Dali.

Dale to miejscowość, obok Esgaroth i Ereboru. *powiedział i roztrzepał włosy* Coś jeszcze? *wyprzedził rozmówcę*

Chciałbym poznać nowych ludzi. Mam nadzieję, że będę mógł wam zaufać. Nie chcę być wyśmiewany, że chodzę w szmatach. Posługuję się łukiem, mieczem też lecz nie najlepiej. Mogę się przydać, ze względu na dobre maskowanie i wypatrywanie przeciwników. Nadał bym się na samotnego wojownika. Nie jestem zbyt do rozmów lecz do walki.

Hmmm *zamyślił się*

Jestem człowiekiem wymagającym. Zawsze dążę do celu. Nie warto stawać mi na drodze do niego. Sprzeciwił bym się najlepszemu wojownikowi. Miły dla przyjaciół, lecz nie mam ich.

To wszystko co mam do powiedzenia! *powiedział i czekał na decyzję dyplomaty* To jak załapie się?

Kalev_Ylipulli

Myślę że mamy wszystkie informacje, jakich oczekuje się przy skłądnaiu podań. Jedna rzecz mnie zastanawia. Czy jako samotny wojownik byłeś już w jakimś klanie? Czy potrafiłbyś funkcjonować w naszym klanie?

Neradan

W klanie być nie byłem. Jednak sam walczyć dał bym radę.

Kalev_Ylipulli

Rozumiem, ale w takim razie po co samotnemu wojownikowi klan? Szukasz jakiejś odmiany w życiu?

Berethor Dunharrow

Nie chodzi o to czy sam dałbyś radę, tylko czy jesteś w stanie funkcjonować w klanie. To jest różnica...

Neradan

To znaczy, chodzi mi o "zwiadowcę" może lepiej by zabrzmiało. Dał bym radę. W końcu trzeba spróbować.

Kalev_Ylipulli

musisz jednak pamiętać, że wymagamy jednak pewnego zaangażowania w życie klanu, choćby niewielkiego. Jeśli chcesz się do nas przyłączyć, wypowiedz się w paru tematach na forum.

Neradan

Oczywiście! Nie chciał bym się do was przyłączyć nie udzielając się w życie gry, klanu. Mam szczerą nadzieję, że zostanę przyjęty.

Kalev_Ylipulli

na pewno nie będziemy ci tego utrudniać. Wystarczy że się wykażesz małym zaangażowaniem i możemy cię przyjąć.

Nefarius Galthorne

Jutro (wtorek) wieczorem podejmiemy decyzję.
Narazie popisz na forum.

Kalev_Ylipulli

wieczorem nie wiem czy będę siedziałprzy komputerze. Słyszałem od Anouha że przez dłuższy czas nie będziesz na bruinenie z powodu problemów rodzinnych. Jak coś, to możemy twoje przyłączenie klanu odłożyć na później.

Neradan

Anouch to mój sąsiad z naprzeciwka. I dobrze mówił, mam problemy rodzinne. Teraz piszę z kompa, od innego kumpla. Będę pełno etatowo, nie wiem, jak dobrze pójdzie to gdzieś...hmm...10 Grudzień..., ale będę się starał przerwami dostawać na forum.

Kalev_Ylipulli

w porządku. Jak się sytuacja już uspokoi, staraj się u nas częściej pisać

Neradan

Czyli moje przyjęcie do klanu zostanie przesunięte, czy odwołane. Nie wiem...z Anouchem dawno nie gadałem. W ogóle domu nie opuszczam, a do innych szkół chodzimy.

Nefarius Galthorne

przesunięte, większośc aktualnego skłądu jeśli nie całośc ciebie akceptuje więc jeśli nie będzie sporo nowych to masz to jak w banku.