Strażnicy Ithilien

Asaret

-Chwila...-krzyknąl podnosząc zadek z krzesła elf.-Pomogę ci...-rzucił i wyszedł za Ann.

Saahra

* Weszła zmęczona do karczmy. Rozglądnęła się, ściągając pelerynę. Zobaczywszy nową twarz uśmiechnęła się do mężczyzny i kiwnęła głową na powitanie. * An... padam ze zmęczenia... wymyśl dla mnie jakiś napój stawiający na nogi *to mówiąc usiadł w kącie i zamyśliła się*

Avaren

Avaren odpowiedział nowo przybyłej tym samym, nieco jednak speszony zachowaniem Ancalimee.Witam, witam... Jeszcze się chyba nie znamy... Wstał i ukłonił się.Jestem Avaren.

NC: Saahra, jak się odmienia twoje imię w miejscowniku? bo nie wiem jak pisać: odpowiedział Saahrze, czy odpowiedział Saahra'e...

Saahra

*Uśmiechnęła się * - witaj...Saahra moje imię... usiądź proszę, powiedź skąd przybywasz i jak to się stało, że gościmy Cię i nas? *zapytała ciepło*

//druga wersja bardziej mi sie podoba .. "Saahra'e"//

Niara Arith Yávëtil

Saahra przysiądź się do nas *uśmiechnęła się*

Saahra

- dobrze Ireth... już idę... gdzieś nam karczmarka znikła, a mnie boli głowa liczyłam na jakąś miksturę .... *podeszła do nich i zajęła wolne miejsce przy stoliku*

Avaren

A więc pytasz skąd przybywam... powiedzmy, że z okolic Lothorien. Uśmiechnął się pod nosem.A jak to się stało, że mnie gościcie, to chyba powinnaś wiedzieć... o ile oczywiście czytałaś moje podanie... Mrugnął okiem do Saahry i podniósł kielich, by się napić, lecz zatrzymał go w połowie drogi do ust.Nie wypada chyba pić samemu... Uśmiechnął się, odstawiając naczynie na stół.

Ancalimee

*po jakimś czasie drzwi karczmy otworzyły się pod wpływem mocnego dosyć kopniaka i do środka weszła Ancalimee trzymając na rękach kilka drobnych szczapek do rozpałki, a za nią zaraz Asaret, niosący kilka grubszych polan, które miały dziś spłonąć w kominku. Dziewczyna wskazała mu miejsce gdzie złożyć ma drewno i szczerym uśmiechem go obdarzyła.* Dziękuję Ci. Piwo masz dziś u mnie za darmo. *zaśmiała się i przycupnąwszy przed kominkiem, ułożyła ładnie drobne drewienka i zajęła się rozpalaniem płomienia.*

Asaret

-Bez przesady-odwzajemnił uśmiech i swą żone spostrzegł w towarzystwie,podszedł i zapytał-Dosiąść sie można?-usmiechnąl się przy tym i podał rękę rekrutowi.-Witaj...-powiedział do Avarena

Saahra

* uśmiechnęła się na widok męża* - widzę, że zajęty byłeś bardzo... dobrze jest nieraz pomóc bliźniemu* śmiała się* - Asaret ... może i ja dostanę piwo za darmo... po starej znajomości ... przynieś coś dobrego

Asaret

Podszedł do lady-Dwa razy piwo...-Powiedział i czekał aż Ann przyniesie kufle,w tej chwili zaś wyjął pewną ilośc złota i na szynku zostawił.

Avaren

Ależ oczywiście, żę można... im więcej osób, tym ciekawiej... Przywitał się z Asaretem, jednocześnie przysuwając mu krzesło.

Saahra

*oparła się wygodnie czekając na zapowiadającą się ciekawie rozmowę*

Avaren

Jako że Avaren nie wiedział co powiedzieć, też oparł się wygodnie. Dama powinna zacząć rozmowę... chyba...

Ancalimee

*Nie minęło wiele czasu, aż udało jej się ogień rozpalić, który już po chwili wesoło trzaskał w kominku, powoli pomieszczenie na wieczór nagrzewając, wstała więc i do lady podeszła niespiesznie i kufle dwa wyciągnąwszy, zaczęła je powoli piwem napełniać, uważając by piany zbyt dużo nie było. Dobrze wiedziała, że Saahra tego nie znosi.* Od razu przyjemniej, jak płomienie wesoło trzaskają. Coś nas tu dziś mało, a impreza jakaś w karczmie by się przydała. *uśmiechnęła się pod nosem i piwo zaniosła do stolika Asareta i Jego żony*